30.05.2015

Termitiera






Pierwsza myśl. Niesamowite, uderzające zagęszczenie. Ogrom i klaustrofobia. Pozorne wykluczenie znaczeń. Na mieszkańcach z pewnością nie robi żadnego wrażenia, na mnie też nie powinno, a jednak budynek wygląda jak rozkładówka (albo dwie) danych statystycznych z ludzikami, których można sobie zsumować w słupkach. Tłumy w pionie. Przyzwyczajenia zacierają takie odczucia.
Ciekawe, czy właściciel tego mieszkania zdaje sobie sprawę, że ingeruje w kompozycję-monolit, tworzy akcent kolorystyczny? Czy nie jest to w jakimś stopniu pastisz indywidualizmu?

Korfantego, Katowice. W oczekiwaniu na warsztaty w BWA ;)
30.05.2015.

3 komentarze:

  1. Zapewne nieświadomie. Cel miał raczej inny. ;)
    Podobno potrzeba dwudziestu minut by obejść ten blok dookoła...

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mieszkam w "czymś" podobnym - "Pekin" w Lublinie. Ktoś kiedyś policzył jest w moim bloku tylu mieszkańców co w sporej wiejskie parafii. Ciekawy też jest przekrój społeczny - bardzo ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  3. O, z pewnością galeria typów ludzkich. Coś jak w gdańskim Falowcu. To te budynki z serii "jak ksiądz przychodzi w grudniu na kolędę to odwiedziny duszpasterskie kończy przed Wielkanocą" ;) Fascynuje mnie wpływ architektury na zachowania ludzi, kształtowanie się takiej a nie innej wrażliwości. Osobiście nigdy nie doświadczyłam mieszkania w takim miejscu; piąty rok mieszkam w krakowskiej kamienicy :)

    OdpowiedzUsuń